Uwielbiam cię, maju! Uwielbiam zapach konwalii w moim ogrodzie i
świergot ptaków o poranku, nim ranne wstaną zorze.
Niektórzy wolą jesień – październik oraz listopad z jego cmentarną
zadumą i szelestem złotych liści pod stopami.
Niezależnie od pory roku – łączy nas miłość do Matki Najświętszej.
Wielbimy Ją w poezji i modlitwie.
Jedną z najpiękniejszych i najbardziej znanych spośród wszystkich
modlitw do Maryi jest Modlitwa św. Bernarda. Znajduje się w każdej
książeczce do nabożeństwa.
Ach, przepraszam… Przecież teraz nie używa się książeczek do
nabożeństwa, więc poniżej zacytuję ją w całości.
W żadnej książeczce do nabożeństwa nie podano, który św. Bernard
jest autorem tej modlitwy. Przypuszcza się,
że ułożył ją najsławniejszy i najbardziej czczony z ponad 40 znanych
świętych o tym imieniu - Bernard z Clairvaux
(1090-1153).
Poniżej tekst Modlitwy. Święta Matka Teresa z Kalkuty uczyła innych,
by odmawiali ją zawsze wtedy, gdy najbardziej potrzebują pomocy.
Sama też była do niej bardzo przywiązana. Opowiadała, że woła do
Matki Bożej tymi właśnie słowami, kiedy znajduje się w sytuacjach
nadzwyczajnych, kryzysowych, a zwłaszcza w chwilach, gdy potrzebuje
cudu.
„Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś
opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o
przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad
pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako
grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami
moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen”.
Znam tą modlitwę od dzieciństwa. Nauczył mnie jej mój ojciec.
Dla wyrażenia swojej miłości do Najświętszej Maryi Panny, św.
Bernard nie tylko pięknie o Niej pisał,
ale często Ją pozdrawiał w Jej świętych wizerunkach. Powtarzał
wówczas radośnie: „Ave, Maryja”! Legenda głosi,
że raz z figury miała mu odpowiedzieć Matka Boża na to pozdrowienie
słowami: „Salve, Bernardzie!” Święty Bernard
z Clairvaux, opat i Doktor Kościoła, którego natchnieniem „karmiła”
sama Matka Boża wyróżniał się także nabożeństwem do Męki Pańskiej.
Na widok krzyża zalewał się obfitymi łzami. Bracia zakonni widzieli
nieraz, jak czule rozmawiał
z Chrystusem ukrzyżowanym.
Jadwiga Kulik